Salwador okiem obiektywu

Do Salwadoru wjechaliśmy bez większych oczekiwań, zmęczeni Hondurasem, nie nastawialiśmy się na nic specjalnie, mieliśmy tylko cichą nadzieję, że po tej stronie wybrzeża nie będzie lać. Tym razem bez rozkminiania, zagłębiania się, po prostu zrobiliśmy sobie miłe ferie zimowe pod palmą i wulkanem, na totalnym luzie i bez spinki. Czas spędziliśmy świetnie, kraj nam się podoba i po prostu powłóczyliśmy się trochę tu i tam. Nie chcemy Was zanudzać szczegółami, że jechaliśmy autobusem, byliśmy na targu, tu i ówdzie pogawędziliśmy trochę i generalnie było miło. Ot słodkie lenistwo bez większych refleksji, ale i taki czas jest potrzebny. Rozleniwiliśmy się okropnie, więc tym razem przekaz będzie obrazem 😉 Czytaj dalej

Welcome to paradise! – Belize

„Yo, men! How’re you doin’?” – rozlega się zza palmy stojącej przy piaszczystej drodze i pomimo, że słońce wali niemiłosiernie, a plecak ciąży, to jakoś na duszy robi się o wiele lżej, gdy słyszysz melodyjną barwę głosu, pełną luzu i przyjaznego nastawienia. Normalnie stary jesteś w Belize, aż chciałoby się powiedzieć: ,,Ziom, przykumaj te kocie ruchy. Take it easy and relax.” – bo taki mniej więcej ma przekaz mowa ciała i głos tegoż wesołego jegomościa stojącego z browarem pod palmą mimo wczesnej godziny.  Czytaj dalej

Przez góry, ruiny i selwę – Chiapas i Tikal

W selwie koło Palenque niemal słychać jak rośliny rosną, drzewa pną się do nieba, oplatają je liany, każda z roślin walczy o odrobinę światła, choć słońce praży, to tu panuje lekki półmrok. Wilgotne powietrze sprawia, że włosy natychmiast stają się mokre, a koszulki przyklejają się do ciała. Natrętne bzyczenie komarów tuż przy uchu, informuje nas, że nie jesteśmy tu sami. Pierwszy raz mieliśmy zetknięcie z tak namacalnym Życiem. Czytaj dalej